Niepokalanki w redakcji

background

Niepokalanki w redakcji

Praca ze słowem, które buduje tekst, które tworzy wypowiedź i ubrane w odpowiednią szatę graficzną dociera do czytelnika, jest niesamowitą przygodą. Niektórzy widzą w pracy redaktora wydawniczego żmudne układanie liter, ciągi kropek i znaczków, nad którymi trudno zapanować. Ja widzę potencjał treści, którą ktoś będzie czytał. Mam świadomość słowa, które ma w sobie moc przemieniania jego czytelnika.

W pracy redaktora potrzeba wrażliwości na słowo, a w pracy redaktora katolickiego wydawnictwa – przydałaby się jeszcze intuicja wiary. Bo nie tylko ma być bez błędów, czytelnie i zachęcająco od pierwszego wejrzenia. Potrzeba jeszcze wyczulenia, by w porę wychwycić różne niezgodności czy sprzeczności proponowanych treści. Lektura nie powinna wprowadzać w błąd czy, co gorzej, podważać słowo Boga i Jego Kościoła.

Zdarza się, że pracując nad książką, znajduję fragment, który budzi moje wątpliwości – co po przeczytaniu zrozumie odbiorca? – wtedy trzeba reagować, prosić o wyjaśnienie autora, zasięgnąć opinii ekspertów z danej dziedziny… To pozwala nawiązywać relacje, uczy negocjowania punktów widzenia, daje szansę ostrzeżenia czytelnika przed niewłaściwymi treściami.

Redaktor pracuje w zespole, co jest wymagające, ale uczy szacunku dla pracy drugiego człowieka, respektowania zasad i wyrozumiałości dla potknięć, które każdemu się zdarzają. Jeśli ja nieuważnie sprawdzę, to więcej pracy ma drugi korektor; kiedy ja wydam niewłaściwe dyspozycje, to przymnażam zajęć łamaczowi tekstu; każde ociąganie się powoduje przestoje w pracy składu. Jakość mojej pracy ma znaczenie dla tych, z którymi pracuję; wymaga dyscypliny i dużej porcji życzliwości. Tak tworzy się nasze wspólne dzieło – książka.

Myliłby się ten, kto nie widziałby w tym miejsca dla Jezusa. On jest w treściach, które przygotowujemy do wydania, ale jeszcze bardziej jest w ludziach, którzy stanowią wydawnictwo; w potencjalnych czytelnikach naszych publikacji i autorach, którzy zawierzają nam swoje treści.

Praca w wydawnictwie to dla niepokalanki naprawdę wielka szansa na zrealizowanie powołania do życia w ukryciu – redaktora zupełnie nie widać spoza tekstu i jego autora; a książka, gazeta czy inny „druczek” to świetne narzędzie ewangelizowania i dawania ludziom możliwości wzrastania w dobrem.

Bóg wypowiada się na różne sposoby – dla niepokalanek w redakcji przez słowo drukowane☺

Back to top of page